Jesienna przeprowadzka do domu
Coraz niższe temperatury za dnia i ryzyko przymrozków nocą przypominają nam, że czas na zasypianie roślin już się zbliża. To jak przygotowania do zimowego snu – tylko bez oświadczyn i z mniejszą ilością koca. Oto kiedy i w jaki sposób powinno się zimować popularne rośliny. Sezon ogrodowy praktycznie już za nami, więc najwyższy czas pomyśleć o tułaczce naszych zielonych przyjaciół. A pamiętajmy, nie odkładajmy tego na później, bo nasze rośliny nie mają takiej prywatnej asystentki jak my!
Rośliny tropikalne, jak hibiskus, banan czy zaślaz, na chłód reagują jak my na nagły atak zimnego prysznica – zdezorientowane i zniesmaczone. Dlatego umieszczamy je w cieplutkich kwaterach, gdzie temperatura wynosi około 10°C. Rośliny z basenu Morza Śródziemnego, jak oleander, oliwka, figowiec czy granat, mogą tańczyć na zewnątrz do momentu, gdy nie pojawią się nocne przymrozki, bo te nie robią im dużej krzywdy. Co więcej, taka forma oswajania się z zimnem może być trochę jak bootcamp – wzmacnia ich system odpornościowy i przygotowuje na nadchodzące dużą zimę.
Kiedy pojawią się te wczesne wrześniowe czy październikowe przymrozki, wystarczy przysunąć rośliny na noc bliżej ściany domu, niczym dziecko chowające się przed burzą. Gdy przymrozki miną, mogą cieszyć się tarasem jeszcze przez kilka tygodni, robiąc z siebie eksponaty na własnym wybiegu! Fundamentalne znaczenie dla kondycji roślin w kwaterze ma światło (albo jego brak), co przypomina sytuację, gdy próbujemy przetrwać zimę bez lampy w pokoju. Wiecznie zielone, jak wawrzyn i rozmaryn, domagają się mnóstwa światła, podczas gdy rośliny, które zrzucają liście, jak datura czy figowiec, wolą być praktycznie w ciemności – po prostu mają swoje nastroje!
Temperatura i Oświetlenie
Idealna sytuacja to taka, w której do kwatery wpada odrobina światła, jakby rośliny czekały na swój moment chwały. Drugą kluczową kwestią jest temperatura, bo większość z popularnych roślin pojemnikowych preferuje raczej chłód. Najbardziej komfortowa temperatura dla nich to od 5 do 12°C – coś jak dla nas, gdy musimy wyjść z domu, a na zewnątrz czeka śnieg!
Konieczne cięcie
Niektóre rośliny tworzą nie tylko gęste kwiaty, ale też metry pędów – po prostu zapraszają na nieplanowaną imprezę. Warto je przed zimą ścinać, i to z dwóch powodów: po pierwsze, zyskujemy cenne centymetry przestrzeni, a po drugie, ograniczamy rozwój szkodników, które mogłyby urządzić sobie u nas prywatkę. Psianka Rantonettiego (Solanum rantonnetii) ma na początku ładny gęsty pokrój – to efekt hormonów. Ale każdy wie, że hormony to czasem tylko chwilowa przyjemność, bo z czasem pędy zaczynają się wydłużać jak guma do żucia.
Czasami latem musimy je ciąć nawet kilka razy. Przed wstawieniem do zimowej kwatery skracamy krzewy do 1/3 masy liściowej, żeby poczuły się lżej i bardziej trendowo. Po wiosennym wypuszczeniu pąków przyda się zazwyczaj kolejna korekta. Psiankę zimujemy w miejscu jasnym, ale chłodnym (w temperaturze 5-10°C) – to takie ich małe spa, gdzie atmosfera może być tylko pozornie relaksująca. Pamiętajmy, aby podłoże w doniczkach utrzymywało stałą temperaturę, bo nagłe zmiany w ciepłocie podłoża wyrządzają roślinom więcej szkód niż częste pylenie w biurze!
Zimowanie roślin
Duża kwatera do zimowania roślin to dla wielu ogrodników prawdziwy luksus. Problem ograniczonej przestrzeni rozwiązujemy częściowo przez przycinanie roślin zrzucających liście, zarówno piennych, jak i krzaczastych – dokładnie tak, jak niektórzy ludzie przycinają swoje wydatki w okresie świątecznym! Taki zabieg można przeprowadzić m.in. na bieluniu, ołowniku i fuksji. Doniczki ustawiamy jedna obok drugiej, jak ciasno ułożone krzesła na familijnej imprezie. Ale pamiętajcie, aby nie dźwigać ciężkich donic, bo kontuzję możesz mieć na zawsze, a rośliny wcale ci nie pomogą!
Transport roślin ułatwiają taczki, wózki, specjalne pasy czy podesty na kółkach – ci, którzy wymyślili te rozwiązania, wiedzieli, jak zabawić przechadzki z roślinami! Rośliny mogą być zimowane w nieogrzewanych piwnicach, korytarzach, chłodnych strychach, komórkach czy garażach. Szklarnię lub ogród zimowy też można wykorzystać jako kwaterę. Gdziekolwiek będziemy trzymać rośliny, od czasu do czasu powinniśmy sprawdzać, czy nie są atakowane przez szkodniki, które niczym zbuntowani nastolatkowie – potrafią się nieźle chować! I nie zapomnijmy o podlewaniu i wietrzeniu kwater w cieplejsze dni, bo rośliny, podobnie jak my, potrzebują odrobiny świeżego powietrza.
Podlewanie i nawożenie
W okresie zimowego spoczynku rośliny potrzebują przede wszystkim spokoju. Roślin zimowanych w temperaturze poniżej 12°C nie zasilamy i nie podlewamy – to jak kogoś, kto jest na diecie, ale nadal ma nadzieję na pizzę. Jeśli przetrzymujemy je w temperaturze powyżej 15°C, nawożenie kontynuujemy do końca roku, karmiąc je mniej więcej co 14 dni nawozami zimowymi o zmniejszonej dawce składników. Podlewamy oszczędnie, by bryła korzeniowa nie zaschła – nie chcemy, aby wyglądały jak kościotrup w letnich ciuchach!
Podczas zimowania rośliny mogą zrzucać liście, co przypomina naszą walkę z wiosennym pyleniem. Trzeba systematycznie zbierać i usuwać te zeschnięte pozostałości, ponieważ mogą być siedliskiem chorób. Rośliny trzymane w cieplejszych niż zalecane warunkach trzeba traktować inaczej – one nie wiedzą, że mają odpoczywać, co jest jak nieustanna impreza bez końca dla nich!
Jak przezimować kolosa
Datury to jedne z najpopularniejszych roślin pojemnikowych na balkony i tarasy, które, gdy dobrze zadbane, potrafią osiągnąć nawet 3 metry wysokości! I jak tu przezimować takiego kolosa? Teoretycznie nie są to rośliny wymagające, bo jesienią tracą liście i mogą być schowane w ciemnym pomieszczeniu, gdzie temperatura utrzymuje się w przedziale 5-15°C. Jednak cięcie to czasami jedyny sposób, by zmieścić krzew do kwatery – zachowajmy ostrożność, bo nie chcemy, aby się zdenerwował! Najlepiej ciąć powyżej pierwszego naturalnego rozwidlenia; rany powinny zaschnąć w cieple, co jest jak mała rozgrzewka po treningu. Krzewy przycięte przed zimą nieco później zakwitają, ale przynajmniej nie wpadną w kompleksy dotyczące ich wysokości!